Tytuł
Pisane miłością: losy wdów katyńskich [t. 1, recenzja archiwalna]
Zespół redakcyjny:
Wydawca:
Miejsce wydania:
Data wydania:
Opis:
Identyfikator ISBN:
Regina Nazar, Izabella Sariusz-Skąpska, Andrzej Spanily
„Bernardinum”
Pelplin
1999
ss. 571
838766877X
Do not w Bibliografii Katyńskiej dołączamy recenzje, pisane w latach dziewięćdziesiątych i na początku XXI wieku przez Włodzimierza Dusiewicza, pierwszego prezesa Zarządu Federacji Rodzin Katyńskich (1993–2006). Teksty były publikowane na łamach biuletynu „Rodowód”, wydawanego przez Andrzeja Spanily, prezesa Rodziny Katyńskiej w Gdyni. Są one znakiem czasu: widać w nich emocje, jakie towarzyszyły ukazywaniu się kolejnych książek o tematyce katyńskiej; widać, jak reagowało na nie (wówczas) wielotysięczne środowisko Rodzin. Teksty Włodzimierza Dusiewicza same w sobie stanowią już dzisiaj źródło historyczne.
Otrzymałem w prezencie „na Mikołaja” niezwykły upominek – wspaniałą książkę: Pisane miłością: losy wdów katyńskich.
Można dzieło to, bo to jest niepowtarzalne dzieło pod każdym względem, określić krótko jednym zdaniem – wspaniale wydawnictwo – brawo!
Można też pokusić się o wnikliwą recenzję, wszak wszystko, co drukowane, podlega ocenie i można wyrazić mniej udaną czy mądrą, własną opinię… Można! Ja myślę, że ta książka powinna być przyjęta inaczej niż wszystkie pozostałe tytuły katyńskie. Inaczej, bo takiej książki jeszcze nie było i długo podobnej nie będzie, chyba że autorzy, a szczególnie inicjator i autor Andrzej Spanily zdobędzie się na przygotowanie II części, bo jestem przekonany, że posypią się teraz po przeczytaniu tej następne wspomnienia o naszych Matkach. Jeszcze żadnej książki ostatnio nie brałem do ręki z taką przyjemnością i satysfakcją, nad żadną też nie przesiedziałem nocy, nie czując zmęczenia i braku snu. To jest właśnie taka książka, spędza sen z oczu. I to jedyne stwierdzenie – spędza sen z oczu – niech będzie moją recenzją…
Moja refleksja, Drogi Andrzeju, sprawiłeś radość piszącym, ocaliłeś od zapomnienia blisko sto życiorysów, istnień ludzkich, pokazałeś przez książkę całą epokę, która wydała tak wspaniale… Panny – Matki – Kobiety – wreszcie tragiczne Wdowy, epokę, która wraz z Matkami odchodzi w przeszłość, gaśnie, zamiera i taka już nigdy nie wróci. Tej książki nie sposób analizować, recenzować, ustawiać w terminy literackie. Przecież sam tytuł mówi – „pisane miłością” – i tak to należy przyjąć, przeczytać i przeżyć. I nieważne, czy jest tam „mój biogram” czy nie, są biogramy całego pokolenia, przekrój społeczeństwa od ziemiaństwa, mieszczaństwa, chłopstwa do pozostałych warstw. I ten znakomity dobór zdjęć, moja czuła strona, tak podane w odległej sepii, w kolorze przeszłości, inne niż dzisiejsze, jakże bardziej wymowne, ostre i doskonałe. Widzimy młode, piękne Polki, w różnych sytuacjach, na koniu i w kostiumie kąpielowym tej epoki oczywiście, na nartach, w kajaku, na balu, przed dworkiem, rodzinne, w mieszkaniach, w lesie, z dziećmi, z wojskiem, i z mężem, ślubne, szczęśliwe, dalekie. Taka jest ta książka, nie można pisać bez wzruszenia, nie można pominąć trudu powstania tej książki w tak krótkim czasie, przecież jeszcze we wrześniu Andrzej Spanily zbierał materiały, namawiał i zachęcał do napisania wspomnienia, i proszę, „na gwiazdkę”, pod choinkę mamy gotowy prezent i mamy co czytać, oderwać się od tego zgiełku odchodzącego wieku. W tej książce czuć piętno XIX wieku, klimatu, mody, sposobu myślenia, wychowania, jak spojrzymy na lata urodzenia tych Matek, nie zdziwi nas, że takie były, jednoznaczne, twarde, nieugięte, prawomyślne, wierzące, kochające i wierne… To wszystko odchodzi… Ta książka, choć z pozoru jest o losach wdów katyńskich, to tak naprawdę jest o losach Polek odchodzącego XX wieku. Nie wiem, jaki będzie sposób rozpowszechniania tego niezwykłego dzieła, czy tylko wąskim kanałem przez Rodziny Katyńskie, czy będą książki w kioskach kościelnych, księgarniach, czy jeszcze inaczej. Nie piszę o tym, by jeszcze Andrzeja Spanily’ego dobić wysyłką i całą trudną stroną reklamową, ale by pomóc. Książka jest dziełem Gdyńskiej Rodziny Katyńskiej, tak naprawdę jednego człowieka – Andrzeja Spanily’ego i zespołu oddanych Mu Ludzi, jak np. Haliny Młyńczak.
Rodziny Katyńskie! Pomóżcie redaktorowi „Rodowodu” w sprzedaży książki u siebie…
Jeszcze krótko o Andrzeju. Podziw mój osobisty, prywatny budzi fakt, że prezes Zarządu Gdyńskiej Rodziny Katyńskiej nie jest humanistą z wykształcenia, ma konkretny zawód inżyniera i studia politechniczne, tak odległe tematem od umiejętności edytorskich. Tymczasem sposób redagowania „Rodowodu”, dobór materiału, układ tekstu, wykorzystanie zdjęć od lat zachwyca czytelników. Ale ta książka przeszła moje najśmielsze oczekiwania, to jest perła, unikat, diament… Otrzymałem książkę z rąk Wydawcy publicznie na spotkaniu prezesów 2 grudnia w Warszawie. Dziękuję za to wyróżnienie i wobec wszystkich Rodzin Katyńskich serdecznie Ci, Andrzeju, gratuluję!
Okazuje się, że jak się chce, ma pomysł i koncepcję, to wszystko, nawet dzisiaj, można zrobić tak dobrze! Tak bardzo dobrze! Andrzej Spanily, choć ma dyplom inżyniera, jest w swojej głębi wysokiej klasy humanistą i niech tak już zostanie…
Opracował Włodzimierz Dusiewicz
Pierwodruk: Refleksja osobista…, „Rodowód” [Gdynia] 1999, nr 12