Tytuł
Charków, Katyń, Miednoje. Polskie cmentarze wojenne
Redakcja:
Opracowanie graficzne:
Tłumaczenia:
Wydawca:
Miejsce wydania:
Data wydania:
Opis:
Identyfikator ISBN:
Andrzej Spanily
Andrzej Spanily
na język angielski Jean Ward, na język rosyjski Tatiana Kopats
ASP Rymsza
Gdynia
2000
ss. 232
83-914184-2-1
edycja w języku polskim, angielskim, rosyjskim
fotografie w sepii i kolorowe
plany cmentarzy
Otwarcie w 2000 roku trzech nekropolii katyńskich w Charkowie (17 czerwca), Katyniu (28 lipca) i Miednoje (2 września) było zwieńczeniem wieloletniego oczekiwania na godny pogrzeb Ofiar Zbrodni Katyńskiej i realizacją inicjatywy Federacji Rodzin Katyńskich przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, kierowaną przez jej sekretarza Andrzeja Przewoźnika. W tym samym roku ukazał się album, będący zarówno podsumowaniem tego wydarzenia, jak i próbą wpisania go w perspektywę wielkiej historii Polski i subiektywne spojrzenie Rodzin Katyńskich. Pomysłodawcą tej publikacji był Andrzej Spanily, wieloletni prezes Rodziny Katyńskiej w Gdyni, który zmobilizował do tego przedsięwzięcia członków Rodzin z całej Polski.
Każda z części albumu składa się z tekstów oficjalnych wystąpień oraz materiału fotograficznego. I tak odnotowano trzy wystąpienia premiera Jerzego Buzka oraz Apele Poległych (w Charkowie i Katyniu odczytane przez pułkownika Wiesława Grudzińskiego, w Miednoje przez komendanta Włodzimierza Kaczmarka); ponadto przemawiali: w Charkowie biskup Leszek Sławoj Głódź oraz Jolanta Klimowicz-Osmańczyk (odczytała tekst Ewy Gruner-Żarnoch, przedstawicielki Rodzin Katyńskich, uczestniczki prac ekshumacyjnych, poprzedzających budowę cmentarza), w Katyniu kardynał Józef Glemp i Ryszard Rudziński (w imieniu Rodzin), w Miednoje biskup Marian Duś, Komendant Główny Policji nadinspektor Jan Michna oraz Witold Banaś (prezes Rodziny Policyjnej z Katowic).
Szybkość wykonania i powód powstania albumu nie przesądzają jednak o jego doraźnym charakterze. Nie jest to tylko pamiątka okolicznościowa, do odstawienia na półkę z zakurzonymi memorabiliami. W zamyśle Andrzeja Spanily połączyły się trzy plany czasowe, w jakich czytać (i oglądać!) należy to, co wydarzyło się w roku 2000.
Plan pierwszy to opis koncepcji oraz samych uroczystości poświęcenia i otwarcia cmentarzy. Do wstępu dali swoje teksty: Małgorzata Książek-Czermińska (profesor literatury współczesnej Uniwersytetu Gdańskiego, córka zamordowanego w Katyniu Józefa Książka), Andrzej Przewoźnik (sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa, główny twórca cmentarzy katyńskich), Włodzimierz Dusiewicz (prezes zarządu Federacji Rodzin Katyńskich). Uzupełnieniem są wiersze licealistek Elżbiety Pacholickiej i Sylwii Jażdżewskiej (uczestniczek konkursu o Katyniu), przygotowane przez Ewę Rozwadowską założenia koncepcji ideowo-przestrzennej i sylwetki architektów cmentarzy (Zdzisława Pidka i Andrzeja Sołygi) oraz refleksja Marka Michałowskiego, prezesa zarządu BUDIMEX, firmy, która projekty zrealizowała. O żołnierskiej fotografii pisze Andrzej Rybicki (Muzeum Historyczne w Krakowie), a o Muzeum Katyńskim – kustosz Sławomir Błażewicz. Zakończeniem wstępu jest tekst rezolucji Senatu Stanów Zjednoczonych w 60. rocznicę Zbrodni Katyńskiej i wybrane dokumenty.
Plan drugi to spojrzenie daleko, daleko wstecz, przed tragiczną datę 1940, i pokazanie, kim były Ofiary Zbrodni Katyńskiej. Temu służy zestaw sepiowych fotografii, portretów oficerów, prawników i lekarzy, nauczycieli i inżynierów, posłów i senatorów, urzędników i leśników – zdjęć jest niewiele, ale i tak robią wrażenie. Kontekstem dla portretów są fotografie z manewrów, defilad, spotkań rodzinnych, towarzyskich i sportowych.
I wreszcie plan trzeci – rok 1940, czas dokonywania Zbrodni, który symbolizują przedmioty, wydobyte w dołów śmierci z Charkowa, Katynia i Miednoje podczas prac polskich zespołów archeologów, geodetów i innych specjalistów, przygotowujących tamte miejsca przed budową nekropolii. Widzimy nieśmiertelniki i ryngrafy, guziki i epolety, monety i zegarki, pióra i okulary – przedmioty, które jeńcy mieli ze sobą w chwili aresztowania, jak i wykonane w obozach drewniane krzyżyki, papierośnice, szachy. Temu wymiarowi omawianej publikacji służy też szeroki margines, towarzyszący tekstom, gdzie także umieszczono sepiowe fotografie tych przedmiotów.
Te trzy wymiary przeplatają się i można podejrzewać, że w zamyśle autora albumu miały one budzić emocje, ale także skłaniać do namysłu. Bo oto widzimy młodych mężczyzn, ubranych w mundury lub eleganckie garnitury, uchwyconych na wojskowych ćwiczeniach lub w gronie przyjaciół i rodziny. Sepia dodaje im tajemniczości, ale i zachęca do zastanowienia, kim byli. I zaraz potem – te przedmioty, zniszczone upływem czasu, gdy spoczywały pod ziemią, niemi świadkowie życia i tragicznej śmierci. A na następnych stronicach uroczystości z 2000 roku: odświętnie ubrani politycy i rodziny Ofiar, kwiaty i sztandary.
Wypada dodać kilka słów komentarza do tego ostatniego wyboru. W obiektywie rodzin – bo to wszystko amatorskie zdjęcia, zebrane w całym kraju przez Andrzeja Spanily – przechowało się wiele. Są i migawki z oficjalnych części uroczystości (tu pojawiają się także ówcześni politycy), ale dominują fotografie osobiste przy tabliczkach epitafijnych – to najważniejsze dla każdego miejsce, bo tutaj znalazł imię i nazwisko, datę urodzenia i zawód tej jednej, najbliższej osoby, do której pielgrzymował. Członkowie rodzin pozują przy ścianie pamięci i stole ofiarnym, są też zdjęcia z drogi, z pociągów specjalnych. Widać emocje, z jakimi tutaj przybyli. W mnogości materiału zabrakło – niestety! – podpisów, kto jest kim, ale Rodziny Katyńskie rozpoznają: starsze panie to wdowy katyńskie, towarzyszą im córki i synowie, to już ludzie w sile wieku, jest też pokolenie wnuków. Na zdjęciach zbiorowych uwieczniono Rodziny Katyńskie z poszczególnych regionów Polski, ze sztandarami, w zalewie przywiezionych z Polski kwiatów i biało-czerwonych chorągiewek. W złożonych dłoniach, w geście zakrywanych twarzy, w klęczących postaciach domyślamy się łez. A w uśmiechach i poczuciu wspólnoty, jaka dominuje zarówno w zdjęciach intymnych, jak i zbiorowych, widać ulgę i tryumf – że dożyli tego dnia, kiedy po sześćdziesięciu latach mogą złożyć kwiaty i zapalić znicz na grobie Bliskich.
Dla wszystkich, którzy odczuwają niedosyt, bo kartkując album zobaczyli tylko ułamek skomplikowanej i wielowątkowej historii Zbrodni Katyńskiej, uspokajająco odpowie Małgorzata Książek-Czermińska, która tak podsumowała, czym było dla nas, Rodzin Katyńskich, otwarcie pierwszych trzech nekropolii:
„I oto teraz nareszcie wiemy na pewno, że szczątki Męża, Brata, Ojca czy Dziadka leżą ukryte w tym właśnie, a nie innym skrawku ziemi, na Ukrainie lub w Rosji. Nie mają oni swoich grobów osobnych, w wybranymi specjalnie kwiatami posadzonymi kochającą ręką. Ale wiemy na pewno, że są tutaj, w tych pokrytych trawą zbiorowych żołnierskich mogiłach. I każdy ma swoją tablicę: z nazwiskiem, datą urodzenia, zawodem i stopniem wojskowym. Można ją sfotografować, wsunąć w szparę biało-czerwone kwiatki (wprawdzie sztuczne, ale żeby dłużej trwały), można dotknąć palcami, by wyczuć kształt liter, składających się na kochane imię. Nie są anonimowi w czasie, choć na niewielkich leśnych polanach leżą w ziemi tysiącami”.
Oby tylko Polskie Cmentarze Wojenne przetrwały próbę czasu i doraźną historię, która kroczy różnymi meandrami, nie zawsze po krainie prawdy.
Opracowała Izabella Sariusz-Skąpska