Tytuł
„Biuletyn Katyński” 1991, nr 1(33)
Redakcja:
Wydawca:
Miejsce wydania:
Data wydania:
Numer:
Opis:
Identyfikator ISSN:
Kazimierz Godłowski, Stanisław M. Jankowski, Andrzej Kostrzewski, Adam Macedoński, Tadeusz Pieńkowski, Kazimierz Siermontowski
Instytut Katyński w Polsce
Kraków
1991
1(33)
ss. 60
1230-0047
W 1991 roku numer 1 (33) „Biuletynu Katyńskiego” ukazał się po przerwie. Wznowiony periodyk zachował swoje podstawowe cele. Od początku były nimi „wszechstronne naświetlenie okoliczności, przebiegu i skutków zbrodni na oficerach – jeńcach wojennych, zbrodni bez precedensu w cywilizowanym świecie”.
Przypomnijmy, że „Biuletyn Katyński” zaczął się ukazywać w 1979 roku. Jego powołanie i wydawanie było jednym z celów działalności Instytutu Katyńskiego w Polsce, utworzonego w kwietniu 1979 w Krakowie. „Biuletyn”, dodajmy, wydawany i kolportowany był nieoficjalnie, a nazwa „w Polsce” miała służyć zmyleniu peerelowskiej Służby Bezpieczeństwa. Zaczynano od wersji w maszynopisie, w nakładzie zaledwie kilkudziesięciu egzemplarzy. Niektóre numery były przefotografowane lub odbijanego techniką kserograficzną, a następnie kolportowane w kraju i za granicą. Numer drukowany, w nakładzie wielotysięcznym, ukazał się dopiero w 1981 roku. Na łamach „Biuletynu” publikowano m.in. tłumaczenia niedostępnych dokumentów, jak Raport O’Malleya czy fragmenty raportu Komitetu Maddena.
Numer pokazuje współczesnemu czytelnikowi sytuację, kiedy władze ówczesnego Związku Radzieckiego przyznały się już co prawda do odpowiedzialności za zbrodnię, ale wciąż – jak podkreślano – blokowano historykom i dziennikarzom dostęp do archiwów i materiałów, ujawniających szczegóły tragedii z 1940 roku. Nie dokonano także ekshumacji na miejscach pochówków w bezimiennych grobach i jeszcze nie powstały polskie cmentarze, dokąd – co szczególnie bolało rodziny – można byłoby pielgrzymować, zapalić znicze i położyć kwiaty. Warto zaznaczyć, że część członków Instytutu była także rodzinnie związana z ofiarami zbrodni.
Numer 1 (33) otwiera się zaproszeniem ze strony zespołu Instytutu Katyńskiego do współredagowania „Biuletynu”. Do współpracy zachęcano każdego, kto dla swoich tekstów i informacji widział miejsce w tej publikacji. Liczono nade wszystko na materiały od działających już w całym kraju Rodzin Katyńskich i na pomoc ze strony Niezależnego Komitetu Historycznego Badania Zbrodni Katyńskiej.
W numerze czytelni(cz)k(a) znajdzie m.in. tekst Andrzeja Kostrzewskiego Kto ma prawo sądzić zbrodniarzy. Kostrzewski, jeden z głównych autorów tekstów „Biuletynu”, w wykształcenia prawnik, dowodził, że istnieją jednoznaczne podstawy dla sądzenia sprawców Zbrodni Katyńskiej przed sądami radzieckimi („tego należy się od władz radzieckich domagać”). Swoje tezy na ten temat prezentował wielokrotnie zarówno w publicystyce, jak i podczas spotkań w środowiskach kombatanckich.
Osobne, obszerne miejsce poświęcono w tekście Śmierć przy studzience sprawie Walentego Badylaka. Badylak, żołnierz Armii Krajowej, 21 marca 1980 dokonał aktu samospalenia, protestując tym gestem przeciwko milczeniu wobec Zbrodni Katyńskiej. Stało się to na krakowskim Rynku Głównym, przy studzience naprzeciw dawnych delikatesów Hawełki. Redakcja przypomina, że przez długi czas ludzi składających tam kwiaty legitymowała milicja, grążąc mandatami za „zaśmiecanie miasta”. Dzisiaj to miejsce jest odrestaurowane: niegdysiejsza studzienka, do której przykuł się Walenty Badylak, jest otoczona małym cokołem, a zawieszona tabliczka informuje, co się tutaj stało.
W sekcji Wspomnienia redakcja wydrukowała fragment opowieści Pierwsze dni niewoli Mieczysława Srokowskiego (w opracowaniu Tadeusza Pieńkowskiego), doktora medycyny, przed wojną ordynatora w Szpitalu Czerwonego Krzyża w Warszawie, jeńca m.in. obozu w Kozielsku, zmarłego w Chicago w 1962 roku.
W numerze zdecydowano się także zamieścić odpis notatek z niewoli sowieckiej, a później z obozu w Kozielsku, prowadzonych przez por. rez. Alojzego Mariana Tatkowskiego. Tatkowski w 23 września 1939 dostał się do sowieckiej niewoli w Werbie, a następnie znalazł się obozie jenieckim w Kozielsku. 17 kwietnia 1940 roku został stamtąd wywieziony, zginął w Katyniu. W czasie prac ekshumacyjnych prowadzonych w 1943 roku jego zwłoki oznaczono numerem 3214. Odnaleziono przy nich m.in. odznakę Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty, sportową odznakę strzelecką, legitymację służbą wydaną przez krakowski magistrat, a także m.in. część kalendarzyka na rok 1939 z zapisanymi ołówkiem notatkami. Materiały te trafiły do Zakładu Medycyny Sądowej i zostały uznane za bezsporną własność Tatkowskiego.
W dziale korespondencji Andrzej Rybicki pisał o Tragedii Katynia, wystawie z sierpnia 1990 w wołyńskim Krzemieńcu, która jego zdaniem udowodniała, że Polacy i Ukraińcy mogą współpracować, zajmując się trudną przeszłością. Z kolei w dziale recenzji Krzysztof Walenty Drems omawiał książkę, jak można sądzić, Władimira Abarinowa, Katynskij łabirint (Moskwa 1991). Piszę „można sądzić”, bo redakcja nie zaznaczyła tego w żadnym miejscu i czytelnik musi(ał) się tego dowiedzieć na własną rękę. To skądinąd szerszy problem. Każdy kolejny „Biuletyn Katyński” miał istotną wartość poznawczą, jednak w warstwie redakcyjnej pozostawał bardzo do życzenia. Warto w tym miejscu przypomnieć, że rozszerzona wersji książki Abarinowa ukazała się w polskim tłumaczeniu jako Oprawcy z Katynia: rosyjski dziennikarz na tropie zbrodniarzy (2010) (autor dodał np. analizę stosunku Michaiła Gorbaczowa do kwestii katyńskiej).
Opracował Paweł Jasnowski