Autor

Tytuł

Fer­dy­nand Goetel

Cza­sy wojny

Pier­wo­druk:

Wydaw­ca:

Miej­sce wydania:

Data wyda­nia:

Opis:

Iden­ty­fi­ka­tor ISBN:

Lon­dyn 1955, „Veri­tas”

Ofi­cy­na Wydaw­ni­cza Graf

Gdańsk

1990

ss. 220

83-85130-20-9

Spra­wa katyń­ska sta­no­wi nie­zwy­kle istot­ny wątek wspo­mnień Cza­sy woj­ny autor­stwa Fer­dy­nan­da Goetla. Sław­ny pisarz był bowiem jed­nym ze świad­ków eks­hu­ma­cji, jaka była prze­pro­wa­dzo­na w 1943 roku z inspi­ra­cji hitle­row­skich Niem­ców, któ­rzy pod Smo­leń­skiem odkry­li maso­we gro­by tysię­cy Pola­ków. Mimo swo­jej nie­chę­ci do oku­pan­tów, Goetel doszedł do wnio­sku, że zbrod­nia zosta­ła doko­na­na przez służ­by ZSRR. Ten osąd miał nie­ba­ga­tel­ne zna­cze­nie dla kształ­to­wa­nia przed­sta­wie­nia spra­wy katyń­skiej zarów­no w oczach opi­nii publicz­nej, jak i przed­sta­wi­cie­li legal­nych pol­skich władz.

Fer­dy­nand Goetel, nie­słusz­nie zapo­mnia­ny w dzi­siej­szych cza­sach, był w pierw­szej poło­wie XX wie­ku jed­nym z naj­po­pu­lar­niej­szych pol­skich pisa­rzy, doce­nio­nym zarów­no przez czy­tel­ni­ków, jak i swo­ich kole­gów po fachu. Uzna­nie to dopro­wa­dzi­ło do jego wybo­ru na pre­ze­sa pol­skie­go PEN Clu­bu (1926–1933), a następ­nie pre­ze­sa Związ­ku Zawo­do­we­go Lite­ra­tów Pol­skich (1933–1939). Zaj­mo­wał się tak­że dziennikarstwem.

Kie­dy w 1939 roku wybu­chła woj­na, Goetel poczuł się odpo­wie­dzial­ny za kole­gów i kole­żan­ki, któ­rzy uczy­ni­li go swo­im przed­sta­wi­cie­lem. Z tego powo­du nie stro­nił od kon­tak­tów z przed­sta­wi­cie­la­mi władz oku­pa­cyj­nych. Utrzy­my­wał je jed­nak jedy­nie z powo­dów prag­ma­tycz­nych, gdyż dzię­ki temu był m.in. w sta­nie utrzy­mać sto­łów­kę dla arty­stów. Mimo że jego kon­tak­ty z wła­dza­mi hitle­row­ski­mi mia­ły ogra­ni­czo­ny cha­rak­ter, nie­któ­rzy uzna­li go za kola­bo­ran­ta. W krót­kiej recen­zji nie będę poda­wał argu­men­tów wska­zu­ją­cych, że nie było to słusz­ne oskar­że­nie, pole­cam jed­nak swo­ją książ­kę Zbrod­nia katyń­ska w świe­tle prac Kon­gre­su Sta­nów Zjed­no­czo­nych Ame­ry­ki (1951–1952), gdzie poda­ję szcze­gó­ło­we argu­men­ty wska­zu­ją­ce, że moral­na posta­wa Goetla była abso­lut­nie nie­na­gan­na. Podob­ne­go zda­nia byli rów­nież m.in. Sta­ni­sław M. Jan­kow­ski i Ryszard Kotar­ba, piszą­cy o tym w pra­cy Lite­ra­ci a spra­wa katyń­ska – 1945. Przed­sta­wia­jąc dzia­łal­ność Fer­dy­nan­da Goetla w spo­sób obiek­tyw­ny i wyczer­pu­ją­cy, nie roz­wa­ża­li oku­pa­cyj­nych odcie­ni sza­ro­ści, tyl­ko trak­to­wa­li go jako postać pozy­tyw­ną, przyj­mu­jąc ten fakt jako coś oczywistego.

Kie­dy odkry­to maso­we gro­by w Katy­niu, Niem­cy chcie­li wyko­rzy­stać ten fakt pro­pa­gan­do­wo i liczy­li, że m.in. Goetel w tym pomo­że, co się nie uda­ło. Nasz boha­ter zde­cy­do­wał się na wyjazd na miej­sce eks­hu­ma­cji, jed­nak­że uczy­nił to za pozwo­le­niem władz Pol­skie­go Pań­stwa Pod­ziem­ne­go. Nie ufał hitle­row­skim oku­pan­tom, jed­nak­że pod­czas poby­tu w lesie katyń­skim doszedł do wnio­sku, że tym razem mówi­li praw­dę, a zbrod­nia na oby­wa­te­lach RP zosta­ła doko­na­na z inspi­ra­cji władz ZSRR. Po powro­cie do kra­ju zło­żył obszer­ny raport prze­ło­żo­nym ze struk­tur Pol­skie­go Pań­stwa Podziemnego.

Naj­istot­niej­sza dla nie­go było jed­nak prze­ka­za­nie swo­ich wnio­sków człon­kom Pol­skie­go Czer­wo­ne­go Krzy­ża, uznał bowiem, że pol­ska insty­tu­cja powin­na zająć się spra­wą i prze­pro­wa­dzić swo­je bada­nia na miej­scu zbrod­ni. Fak­tycz­nie, PCK posta­no­wi­ła zosta­wić w Katy­niu Komi­sję Tech­nicz­ną, jed­nak­że raport Goetla był tyl­ko jed­nym z pomniej­szych czyn­ni­ków, któ­ry o tym zade­cy­do­wał. Czy­tel­ni­ka książ­ki Cza­sy woj­ny prze­strze­gam, że autor tutaj prze­ce­nił zna­cze­nie swo­je­go dzia­ła­nia. Nie zmie­nia to fak­tu, że w całej spra­wie ode­grał istot­ną rolę i pomi­mo naci­sków ze stro­ny Niem­ców, dopil­no­wał, aby swo­im auto­ry­te­tem nie fir­mo­wać hitle­row­skiej pro­pa­gan­dy. W swo­ich wspo­mnie­niach Goetel suge­ro­wał, że nie­któ­rzy uzna­li go za kola­bo­ran­ta pod wpły­wem pro­pa­gan­dy komu­ni­stycz­nej. Twier­dził, że ze stro­ny pol­skie­go pod­zie­mia zapro­po­no­wa­no mu nawet „zbroj­ną eskor­tę”, lecz odmó­wił, wie­rząc, że pod­da­ni Moskwy nie będą chcie­li go zabić i tym samym robić z nie­go męczennika.

Kolej­nym istot­nym wąt­kiem doty­czą­cym spra­wy katyń­skiej było zezna­nie Iwa­na Kri­wo­zier­ce­wa, któ­re Goetel ode­brał po zakoń­cze­niu woj­ny na zle­ce­nie legal­nych pol­skich władz emi­gra­cyj­nych, gdy obaj prze­by­wa­li w Anko­nie. Wymie­nio­ny Rosja­nin jako pierw­szy zawia­do­mił wła­dze nie­miec­kie o ist­nie­niu maso­wych gro­bów w lesie katyń­skim. Gdy­by nie jego posta­wa moral­na i chęć wska­za­nia praw­dy o losie pol­skich jeń­ców, z dużym praw­do­po­do­bień­stwem nigdy nie dowie­dzie­li­by­śmy się o szcze­gó­łach tej zbrod­ni. Być może praw­dę pozna­li­by­śmy dopie­ro po upad­ku Związ­ku Radziec­kie­go. Goetel opra­co­wał  zezna­nie Kri­wo­zier­ce­wa i włą­czył je do swo­jej książki.

Jest to inte­re­su­ją­ca opo­wieść nie tyl­ko o spra­wie katyń­skiej, ale rów­nież o życiu, posta­wie, a nawet psy­cho­lo­gii Rosja­ni­na. Goetel pod­kre­ślił, że Kri­wo­zier­cew pra­co­wał wraz nim nad każ­dym frag­men­tem, kory­gu­jąc róż­ne szcze­gó­ły i z tego powo­du pra­ca posu­wa­ła się dość wol­no. Nie­zwy­kle inte­re­su­ją­cy jest frag­ment, w któ­rym autor posta­no­wił przy­bli­żyć spo­sób zacho­wa­nia, myśle­nia i postę­po­wa­nia Rosja­ni­na. Przy­ta­czam wybra­ny frag­ment„Musia­łem sobie zadać wie­le tru­du, aby prze­trzy­mać wybu­chy sar­ka­zmu i gnie­wu, któ­ry­mi raz po raz zaska­ki­wał mnie Kri­wo­zier­cew, nie­zmier­nie zapa­mię­ta­ły w poczu­ciu krzyw­dy, pierw­szej, któ­ra dotknę­ła jego rodzi­nę, jak i tej dru­giej, publicz­nej, któ­ra zda­niem jego obcho­dzić musia­ła cały świat. Nie mógł zro­zu­mieć, dla­cze­go my, Pola­cy, nie wyta­cza­my spra­wy Katy­nia przed forum świa­ta, nie woła­my na alarm, nie umie­li­śmy przed­sta­wić jej na pro­ce­sie norym­ber­skim. Na nie­któ­rych ludziach, któ­rzy się z nim sty­ka­li, robił wra­że­nie czło­wie­ka nie­nor­mal­ne­go. I był nim nie­za­wod­nie, jak nie­nor­mal­ny jest dziś czło­wiek, któ­ry spraw moral­nych chce docho­dzić na pro­stej drodze”.

Wspo­mnie­nia Fer­dy­nan­da Goetla Cza­sy woj­ny war­to prze­czy­tać nie tyl­ko ze wzglę­du na wąt­ki doty­czą­ce spra­wy katyń­skiej. Pole­cam ją każ­de­mu, kto pra­gnie zro­zu­mieć, jak wyglą­da­ło życie pod oku­pa­cją i jakie emo­cje towa­rzy­szy­ły ludziom, któ­rzy musie­li zno­sić jej trudy.

Opra­co­wał Mate­usz Zemla