Tytuł
Inwentarz dokumentów katyńskich przechowywanych w Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie
Opracowanie:
Tłumaczenie:
Wydawca:
Miejsce wydania:
Data wydania:
Opis:
Identyfikator ISBN:
wstęp i opracowanie Stanisław M. Jankowski, Adam Roliński
tłumaczenie z języka niemieckiego Halina Stachowska
Fundacja Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego, Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa
Kraków
2002
ss.170
8371884508
seria Biblioteka Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego
zawiera indeks nazwisk oraz indeks nazw geograficznych
Inwentarz ocalałych oryginalnych dokumentów wydobytych z dołów katyńskich podczas ekshumacji w 1943 roku (więcej na temat dokumentów katyńskich w nocie na temat książki Stanisława M. Jankowskiego Czterdziestu co godzinę [link]). Opracowano je w sposób niezwykle rzetelny, z dbałością o kontekst pozwalający czytelnikowi zrozumieć przedstawioną tematykę. W pracy istotny jest również wstęp, gdzie interesująco przedstawione zostały dzieje opisywanych dokumentów (i innych artefaktów wydobytych z dołów śmierci).
W czasie trwania prac ekshumacyjnych w Katyniu Niemcy nie potrafili stworzyć w warunkach polowych odpowiednio wyposażonego laboratorium, w którym artefakty wydobyte z dołów śmierci zostałyby odpowiednio przebadane i zabezpieczone. Dotyczyło to przede wszystkim wszelkiego rodzajów zapisków (dzienników, listów). W celu profesjonalnego odtworzenia ich treści (pamiętać należy, że cenne karty spędziły trzy lata w dołach śmierci) wysyłane były do krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, gdzie zespół działający pod kierownictwem dr. Jana Zygmunta Robla poddawał je najnowocześniejszym – jak na tamte czasy – zabiegom. Specjalistyczne prace musiały jednak zostać przerwane ze względu na zbliżającą się do Krakowa Armię Czerwoną. Doktor Werner Beck – niemiecki przełożony Instytutu Ekspertyz Sądowych – dostał rozkaz (co wiemy z relacji świadka) zapakowania artefaktów w skrzynie (których było 15) i zawiezienie ich do Radebeul koło Drezna. Dalszy ich los pozostaje nieznany. Najprawdopodobniej zostały spalone (co jednak wielu poważnych badaczy kwestionuje).
W Krakowie pozostała niewielka część artefaktów, w tym jedyny ocalały pamiętnik – własność Zbigniewa Cichobłazińskiego. Na początku przechowywano je w Archiwum Akt Dawnych przy ul. Siennej 16 w warunkach pełnej konspiracji. Pracował tam Edward Munch, który należał do organizacji Wolność i Niezawisłość walczącej po II wojnie światowej z okupacją sowiecką. Po prowokacji służby bezpieczeństwa Munch został aresztowany, a dokumenty organizacji, do której należał, zarekwirowane. Artefakty katyńskie pozostały jednak bezpieczne, ponieważ konstytuujący swoją władzę komuniści nie wiedzieli jeszcze o ich istnieniu. Odnalazł je prof. Marian Fidberg, który postanowił ukryć cenny depozyt w bezpiecznym miejscu. Było to trudne zadanie, ponieważ wydobyte z dołów śmierci przedmioty miały charakterystyczny zapach. Ryzykując wolność i życie, Fidberg wynosił po jednej kopercie z artefaktami do domu. Tam też razem z żoną wyjmowali każdy przedmiot, wkładali do nowych kopert (pozbawionych zapachu), podpisywali w sposób zgodny z oryginałem i umieszczali w woreczkach z szyfonu. Wcześniejsze koperty palili.
Przygotowane w ten sposób przedmioty przeniesiono do Archiwum Kurii Metropolitarnej, gdzie przeleżały kilka lat. W 1952 roku służby PRL rozpoczęły rewizję w krakowskich strukturach kościelnych. Szukano powiązań przedstawicieli Kurii Metropolitarnej z organizacjami patriotycznymi walczącymi z sowieckim okupantem. Początkowo ubecy nie szukali materiałów katyńskich, ponieważ nie wiedzieli o ich istnieniu. Według relacji jednego ze świadków tamtych wydarzeń jeden z wysoko postawionych pracowników Kurii załamał się podczas przesłuchania. W efekcie funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa odnaleźli artefakty katyńskie. Materiały te nie zostały zniszczone, ale umieszczone w warszawskim archiwum, gdzie pozostały do 1989 roku.
Po pierwszych wolnych wyborach 4 czerwca i przejęciu teki premiera przez Tadeusza Mazowieckiego ministrem spraw wewnętrznych został Krzysztof Kozłowski. Był to czas, kiedy różne dokumenty – w tym historyczne – bezprawnie odbierane instytucjom przez służby PRL, były zwracane właścicielom lub ich spadkobiercom. Minister Kozłowski postanowił, że artefakty katyńskie powrócą do Kurii Metropolitarnej. Po szerszą wersję przedstawionej historii oraz opis znalezionych przedmiotów odsyłam do lektury Inwentarza.
Zainteresowanych historią artefaktów przechowywanych w krakowskiej Kurii zachęcam do niezwykle ciekawej lektury Inwentarza.
Opracował Mateusz Zemla