Tytuł

Katyń. Zbrod­nia i pro­pa­gan­da. Nie­miec­kie foto­gra­fie doku­men­ta­cyj­ne ze zbio­rów Insty­tu­tu Zachodniego

Wstęp, opra­co­wa­nie zbio­ru i kon­cep­cja graficzna:

Wydaw­ca:

Miej­sce wydania:

Data wyda­nia:

Opis:

Iden­ty­fi­ka­tor ISBN:

Krzysz­tof Szcze­pa­nik, Janusz Zgudka

Insty­tut Zachodni

Poznań

2003

ss. 176

83-87688-36-3

wstęp i pod­pi­sy pod zdję­cia­mi w wer­sji angiel­skiej (tłu­macz Zbi­gniew Szy­mań­ski) i nie­miec­kiej (tłu­macz­ka Maria Wagińska-Marzec)

dofi­nan­so­wa­nie publi­ka­cji Jan Kul­czyk i Kom­pa­nia Piwo­war­ska S.A.

We wstę­pie do albu­mu auto­rzy opra­co­wa­nia opi­su­ją zbiór mate­ria­łów na sze­ro­kim tle histo­rycz­nym i od począt­ku akcen­tu­ją emo­cje, jakie Zbrod­nia Katyń­ska wzbu­dza­ła od momen­tu ujaw­nie­nia przez hitle­row­ców dołów śmier­ci pod Smo­leń­skiem, a następ­nie w latach powo­jen­nych i współ­cze­śnie. Trud­no oprzeć się wra­że­niu, że – nie licząc tła histo­rycz­ne­go, gdzie już sama war­stwa fak­to­gra­ficz­na jest wstrzą­sa­ją­ca – za emo­cje w spra­wie Katy­nia są odpo­wie­dzial­ne przede wszyst­kim takie mate­ria­ły, jak te publi­ko­wa­ne w oma­wia­nej pozy­cji. Jak gło­si tytuł, pro­ble­ma­ty­ka katyń­ska od same­go począt­ku jest uwi­kła­na w dys­kurs pro­pa­gan­do­wy: zaczy­na­jąc od dzia­łań goeb­bel­sow­skich, przez god­ną hitle­row­skie­go mistrza pro­pa­gan­dy odpo­wiedź sta­li­now­ską, poprzez ezo­po­wą mowę alian­tów, któ­rzy lata­mi zaciem­nia­li obraz sowiec­kie­go bar­ba­rzyń­stwa, przez dzie­się­cio­le­cia funk­cjo­no­wa­nia kłam­stwa katyń­skie­go aż po cza­sy naj­now­sze. Mimo przy­zna­nia się przez upa­da­ją­cy Zwią­zek Radziec­ki do odpo­wie­dzial­no­ści za Katyń (13 kwiet­nia 1990), tak­że w kolej­nych latach i dzie­się­cio­le­ciach pro­pa­gan­da żon­glo­wa­ła zbrod­nią na pol­skich jeń­cach wojen­nych, już w Fede­ra­cji Rosyj­skiej dopusz­cza­jąc do wie­lo­krot­ne­go kwe­stio­no­wa­nia prawdy.

Auto­rzy opra­co­wa­nia przy­po­mi­na­ją, że „Niem­cy, dopó­ki zwy­cię­ża­li, nie potrze­bo­wa­li żad­nej pro­pa­gan­dy zwią­za­nej ze zbrod­nia­mi NKWD na Pola­kach. Dopie­ro gdy zwy­cię­ski pochód Wehr­mach­tu został powstrzy­ma­ny, Goeb­bels posta­no­wił pro­pa­gan­do­wo uzmy­sło­wić całe­mu świa­tu, czym jest bol­sze­wizm”. To waż­ne przy­po­mnie­nie, uła­twia­ją­ce oce­nę reak­cji na odkry­cie pod Smo­leń­skiem jesz­cze w cza­sie woj­ny i oce­nę postaw Pola­ków, któ­rzy zde­cy­do­wa­li się poje­chać na teren hitle­row­skich eks­hu­ma­cji. Krzysz­tof Szcze­pa­nik i Janusz Zgud­ka przy­po­mi­na­ją też losy mię­dzy­na­ro­do­wej komi­sji lekar­skiej, bada­ją­cej doły śmier­ci, a tak­że mię­dzy inny­mi zna­mien­ny epi­zod, jakim była wizy­ta tam jeń­ców wojen­nych – ofi­ce­rów alianckich.

Publi­ko­wa­ne mate­ria­ły pocho­dzą z tego wła­śnie cza­su – eks­hu­ma­cji, jakie pro­wa­dzo­no w lesie katyń­skim wio­sną 1943 roku. Zbiór, jaki tra­fił do Archi­wum II Woj­ny Świa­to­wej Insty­tu­tu Zachod­nie­go w Pozna­niu, jest z pew­no­ścią uni­ka­to­wy, skła­da się z 265 zdjęć (w tym 131 dupli­ka­tów). Zosta­ły one w więk­szo­ści opi­sa­ne po nie­miec­ku, zawie­ra­ją też sygna­tu­ry. Nie wia­do­mo, w jaki spo­sób ten zbiór tra­fił do Pozna­nia, tyl­ko ust­na rela­cja każe przy­pusz­czać, że sta­ło się to w roku 1947, kie­dy to nie­zna­na oso­ba przy­wio­zła foto­gra­fie z Kra­ko­wa. Zdję­cia zosta­ły szcze­gó­ło­wo opi­sa­ne we wstę­pie, a w samym albu­mie uło­żo­ne tema­tycz­nie. Zacho­wa­no ory­gi­nal­ne pod­pi­sy nie­miec­ko­ję­zycz­ne (na potrze­by publi­ka­cji w wer­sji pol­skiej i angiel­skiej), zilu­stro­wa­ne wybra­ny­mi rewer­sa­mi ory­gi­na­łów. Całość uzu­peł­nia­ją fak­sy­mi­le zna­mien­nych doku­men­tów: notat­ka Berii z 5 mar­ca 1940 roku (tak zwa­ny roz­kaz katyń­ski), notat­ka sze­fa KGB Sze­le­pi­na dla Niki­ty Chrusz­czo­wa (1959) i ówcze­sny pro­jekt decy­zji Ple­num KC KPZR.

Auto­rzy opra­co­wa­nia wie­dzą, jak dra­stycz­ny jest pre­zen­to­wa­ny mate­riał, stąd oczy­wi­sta decy­zja: „Foto­gra­ficz­ną ilu­stra­cję zbrod­ni, świa­do­mi jej wymo­wy, prze­ka­zu­je­my bez komen­ta­rza”. Pora­ża­ją­ce są też ory­gi­nal­ne pod­pi­sy pod zdję­cia­mi. Lek­tu­ra kil­ku lini­jek wystar­cza, aby zoba­czyć cały cynizm, z jakim jed­ni mor­der­cy sta­ra­li się przed­sta­wić dru­gich mor­der­ców, chcąc mani­pu­lo­wać opi­nią publicz­ną i zasiać fer­ment w sze­re­gach alian­tów. Co się, jak wie­my, uda­ło, a cze­go ofia­rą padli Pola­cy i nasz rząd londyński.

Na zbiór skła­da­ją się zdję­cia oko­lic miejsc kaź­ni (sta­cja w Gniez­do­wie, widok lasu katyń­skie­go od stro­ny Dnie­pru i poło­żo­ny tam ośro­dek wypo­czyn­ko­wy NKWD). Ale naj­trud­niej oglą­dać doły śmier­ci z kosz­mar­nie zde­for­mo­wa­ny­mi cia­ła­mi i ludzi tam pra­cu­ją­cych. Naj­trud­niej oglą­dać szcząt­ki. Leżą­ce na sto­łach eks­hu­ma­cyj­nych. Spo­czy­wa­ją­ce na zaim­pro­wi­zo­wa­nych noszach. Naj­trud­niej oglą­dać, jak zna­ni z wie­lu opra­co­wań człon­ko­wie Mię­dzy­na­ro­do­wej Komi­sji Medy­cy­ny Sądo­wej (Orsos, Milo­sla­vić i inni) bada­ją cia­ła i wydo­by­te z ubrań doku­men­ty i listy, zacho­wa­ne na mun­du­rach dys­tynk­cje. To wszyst­ko posłu­ży do iden­ty­fi­ka­cji i tra­fi na listy ogła­sza­ne w oku­pa­cyj­nej pra­sie „gadzi­no­wej” w kra­ju, a potem do słyn­nej publi­ka­cji Amtli­ches Mate­rial zum Mas­sen­mord von Katyn 1943, na pod­sta­wie któ­rej do dzi­siaj przy­pi­su­je się ziden­ty­fi­ko­wa­nym wte­dy ofia­rom numer sygno­wa­ny AM. Obok leka­rzy, przed­sta­wi­cie­li Pol­skie­go Czer­wo­ne­go Krzy­ża, obok księ­dza kano­ni­ka Sta­ni­sła­wa Jasiń­skie­go – widzi­my hitle­row­ców, ich mun­du­ry, czap­ki. Nosze, na któ­rych spo­czę­ły szcząt­ki gene­ra­ła Mie­czy­sła­wa Smo­ra­wiń­skie­go. Drew­nia­ny róża­niec, wyrzeź­bio­ny zapew­ne w obo­zie w Koziel­sku, nale­żą­cy do kape­la­na Jana Ziół­kow­skie­go. Bank­no­ty. Odzna­cze­nia. Nie­śmier­tel­ni­ki. Epo­le­ty. Doku­men­ty. Skrę­po­wa­ne dło­nie zamordowanych…

Opra­co­wa­ła Iza­bel­la Sariusz-Skąpska