Auto­rzy

Tytuł

Krzysz­tof Gaw­ron­kie­wicz, Jacek Michal­ski (tekst), Tomasz Nowak, Jerzy Ozga, Witold Tka­czyk (ilu­stra­cje)

1940 Katyń: zbrod­nia na nie­ludz­kiej ziemi

Posło­wie:

Wydaw­ca:

Miej­sce wydania:

Data wyda­nia:

Opis:

Iden­ty­fi­ka­tor ISBN:

Tade­usz Kisielewski

Wydaw­nic­two Zin Zin Press

Poznań

2010

ss. 112

978-82-62449-00-2

Komiks zawie­ra­ją­cy róż­ne opo­wie­ści zwią­za­ne z zagła­dą pol­skich jeń­ców wojen­nych w Katy­niu i innych miej­scach kaźni.

W 2010 roku wyda­ny został komiks, mają­cy za zada­nie przy­bli­żyć czy­tel­ni­kom dzie­je spra­wy katyń­skiej. Nie jest to jed­nak line­ar­na opo­wieść, lecz zbiór pozor­nie ze sobą nie­zwią­za­nych nar­ra­cji, opo­wia­da­ją­cych o róż­nych aspek­tach tego nie­zwy­kle skom­pli­ko­wa­ne­go zagad­nie­nia. Z moje­go subiek­tyw­ne­go punk­tu widze­nia komiks ten jest arcy­dzie­łem, nie­zna­nym jed­nak szer­sze­mu gro­nu czy­tel­ni­ków. Według mojej, opi­nii ist­nie­ją trzy bar­dzo kon­kret­ne prze­słan­ki, dla­cze­go nie  mógł on osią­gnąć suk­ce­su: po pierw­sze, komiks jest czar­no­bia­ły, po dru­gie, na każ­dej ze stron umiesz­czo­no zbyt wie­le kadrów, i wresz­cie po trze­cie, w więk­szo­ści kadrów znaj­du­je duża ilość tek­stu, a czcion­ka jest bar­dzo mała.

Wszyst­kie wymie­nio­ne powy­żej ele­men­ty powo­du­ją, że komiks robi się nie­czy­tel­ny i jest nie­zwy­kle trud­ny w odbio­rze. Pobież­ne prze­kart­ko­wa­nie tego dzie­ła, w któ­rym począt­ko­wo widzi się głów­nie czar­ne pla­my, może już na tym eta­pie dzia­łać znie­chę­ca­ją­co. Moją oso­bi­stą ambi­cją jest czy­ta­nie wszyst­kich naj­istot­niej­szych publi­ka­cji na temat Zbrod­ni Katyń­skiej, a komiks ten prze­czy­ta­łem dopie­ro na potrze­by niniej­szej recen­zji. Dopie­ro kie­dy prze­ła­ma­łem swo­ją nie­chęć, byłem w sta­nie dostrzec war­tość tego dzie­ła. Z pew­nym zdzi­wie­niem stwier­dzi­łem, że więk­szość z kadrów po powięk­sze­niu sta­no­wi małe dzie­ło sztu­ki. Rysun­ki two­rzy­ło kil­ku arty­stów i dla­te­go zmia­nę nar­ra­cji moż­na czę­sto zaob­ser­wo­wać poprzez zmia­nę sty­lu, w jakim powsta­wa­ły. Treść jest rów­nież nie­zwy­kle inte­re­su­ją­ca, a mimo że opo­wie­ści są ze sobą luź­no powią­za­ne, widać też spój­ną koncepcję.

Naj­istot­niej­szy­mi publi­ka­cja­mi, któ­ry­mi posłu­gi­wa­li się auto­rzy, były wspo­mnie­nia Na nie­ludz­kiej zie­mi Józe­fa Czap­skie­go oraz legen­dar­na książ­ka W cie­niu Katy­nia Sta­ni­sła­wa Swia­nie­wi­cza. Pra­ce te są nie­zwy­kle istot­ne w lite­ra­tu­rze przed­mio­tu, ponie­waż ich auto­rzy znaj­do­wa­li się pośród nie­licz­nych oca­la­łych ze Zbrod­ni Katyń­skiej. Czy­ta­jąc komiks, nie mogłem wyjść z podzi­wu, jak dobrze został odda­ny kli­mat tych ksią­żek. Auto­rzy rysun­ków mie­li do dys­po­zy­cji nie­wie­le miej­sca, jed­nak po mistrzow­sku dobie­ra­li zda­nia będą­ce odbi­ciem opi­sów, myśli i wnio­sków for­mu­ło­wa­nych przez Czap­skie­go i Swia­nie­wi­cza. Czy­tel­nik czę­sto był „wrzu­co­ny” w wir wyda­rzeń, zaś twór­cy komik­su nie bali się nie­do­po­wie­dzeń. Z moje­go subiek­tyw­ne­go punk­tu widze­nia zabieg ten oce­niam jako słusz­ny, odważ­ny, zachę­ca­ją­cy czy­tel­ni­ka do dal­szych poszu­ki­wań. Dopusz­czam jed­nak moż­li­wość, że nie zna­jąc dzie­jów spra­wy Katy­nia, mógł­bym się nie­co pogu­bić i znie­chę­cić w cza­sie czytania.

Nie zga­dzam się jed­nak ze wszyst­ki­mi decy­zja­mi twór­ców. Dzia­łal­ność Komi­te­tu Katyń­skie­go Kon­gre­su USA, zwa­ne­go od nazwi­ska prze­wod­ni­czą­ce­go Komi­te­tem Mad­de­na, zosta­ła przed­sta­wio­na na dwóch kadrach – z ośmiu znaj­du­ją­cych się na stro­nie. Według mojej oce­ny, wątek ten powi­nien zostać nie­co roz­sze­rzo­ny, ponie­waż dzia­łal­ność władz ame­ry­kań­skich była klu­czo­wa dla roz­po­wszech­nie­nia się rze­tel­nych infor­ma­cji o Zbrod­ni Katyń­skiej. Sza­nu­ję jed­nak decy­zje autorów.

Bar­dzo nie spodo­ba­ło mi się rów­nież zakoń­cze­nie jed­nej z opo­wie­ści. Mowa jest tam o kon­flik­cie pomię­dzy dziad­kiem-komu­ni­stą a jego wnu­kiem, któ­ry powo­li odkry­wa praw­dę o Zbrod­ni Katyń­skiej. Wątek ten – będą­cy rów­nież posu­mo­wa­niem całe­go komik­su – koń­czy się roz­mo­wą zbun­to­wa­ne­go mło­de­go czło­wie­ka z mat­ką. Kon­wer­sa­cja ta mia­ła mieć miej­sce nie­dłu­go po śmier­ci dziad­ka. Boha­ter stwier­dza, że nie zamie­rza przej­mo­wać się odej­ściem dziad­ka i brzy­dzi się zarów­no nim, jak i swo­ją mat­ką. Z komik­su nie wyni­ka, aby zro­bi­ła ona cokol­wiek złe­go. Zbun­to­wa­ny syn nie mógł po pro­stu znieść fak­tu, że mat­ka żyła w zakła­ma­niu i bra­ku pogar­dy dla swo­je­go ojca-komu­ni­sty. Bio­rąc pod uwa­gę fakt, że komiks kie­ro­wa­ny jest do mło­dzie­ży, wyda­je mi się to nie­zbyt wychowawcze.

Po zakoń­cze­niu czę­ści rysun­ko­wej w publi­ka­cji umiesz­czo­no roz­bu­do­wa­ne posło­wie autor­stwa Tade­usza Kisie­lew­skie­go, któ­re zosta­ło omó­wio­ne w osob­nej recenzji.

Po posło­wiu umiesz­czo­no jesz­cze jed­ną stro­nę komik­so­wą, któ­rej zapew­ne w zamy­śle auto­rów pier­wot­nie być nie mia­ło. Zosta­ła ona poświę­co­na kata­stro­fie smo­leń­skiej. Oso­bi­ście jestem prze­ciw­ny łącze­niu Zbrod­ni Katyń­skiej z tra­ge­dią, jaka mia­ła miej­sce w 2010 roku. W tym przy­pad­ku nie będę kry­ty­ko­wał decy­zji auto­rów, gdyż komiks ten uka­zał się nie­dłu­go po kata­stro­fie. Prze­czy­ta­nie jej może budzić nie tyl­ko smu­tek ze wzglę­du na tema­ty­kę, ale i spo­re zasko­cze­nie. W tym komik­sie Donald Tusk, sto­jąc obok Wła­di­mi­ra Puti­na, został przed­sta­wio­ny jako postać pozy­tyw­na (Putin na szczę­ście sta­no­wił jedy­nie tło i nie miał gło­su), a poni­żej upa­mięt­nio­no pre­zy­den­ta Lecha Kaczyń­skie­go. W kolej­nych latach taka zbit­ka nie poja­wi­ła­by się ze wzglę­du na sil­ne podzia­ły poli­tycz­ne. Dodat­ko­wą kon­ster­na­cję może rów­nież budzić decy­zja twór­ców o dzie­le­niu ofiar kata­stro­fy w Smo­leń­sku na waż­niej­sze i mniej waż­ne. Na ostat­nim rysun­ku wyeks­po­no­wa­no jedy­nie por­tret pary pre­zy­denc­kiej. Wize­run­ki pozo­sta­łych ofiar umiesz­czo­no dooko­ła w for­mie malut­kich zdjęć twa­rzy, co czy­ni­ło je cał­ko­wi­cie nie­moż­li­wym do roz­róż­nie­nia gołym okiem. Z dzi­siej­szej per­spek­ty­wy oce­niam to nega­tyw­nie, jed­nak­że nale­ży wziąć pod uwa­gę, że twór­cy zapew­ne mie­li nie­wie­le cza­su na przy­go­to­wa­nie tej strony.

Dla osób zain­te­re­so­wa­nych histo­rią Katy­nia komiks ten, mimo swo­ich nie­do­sko­na­ło­ści, pozo­sta­je god­ny uwa­gi i głęb­szej refleksji.

Opra­co­wał Mate­usz Zemla