Tytuł
Ostaszków, skrzynka pocztowa nr 37/Ostashkov, Post box No. 37
Wydawca:
Miejsce wydania:
Data wydania:
Opis:
Identyfikator ISBN:
Instytut Pamięci Narodowej
Warszawa
2022
ss. 32
978-83-8229-442-2
Publikacja w języku polskim i angielskim
Na mapach krajów i miast zaznaczamy adresy rodzinne i przyjacielskie, starannie opisujemy koperty i wysyłamy listy, do różnych instytucji kierujemy ważne pisma. Są jednak na mapach takie adresy, które budzą skojarzenia nasycone emocją i wywołują skurcz serca. Do takich należy tytułowa skrzynka pocztowa. Ten adres odsyła w przeszłość, do jesieni roku 1939, kiedy nad jeziorem Seliger, w Niłowo-Stołobieńskiej Pustelni nie było mnichów i nie toczyło się życie monastyczne, ale pomieszczono tam polskich jeńców, więźniów obozu specjalnego NKWD. Z adresu OSTASZKÓW, SKRZYNKA POCZTOWA 37 – z miejscowości położonej blisko 200 kilometrów od Kalinina (Tweru) – nadeszły do rodzin w kraju karty od uwięzionych obywateli II Rzeczypospolitej. Tam bliscy miesiącami kierowali listy, zawierające słowa tęsknoty i niepokoju, ale także otuchy, że niewola rychło się skończy i synowie, bracia, mężowie i ojcowie wrócą do domu.
Od wiosny 1940 przesyłki wracały z adnotacją „Adresat nieznany”, „Adresat wyjechał”. Tej samej wiosny ponad 6300 jeńców Ostaszkowa zostało zamordowanych w Kalininie i pochowanych w lesie obok wioski Miednoje. Prawda o ich losie została ujawniona dopiero w 1990 roku, kiedy do słowa „Katyń” dołączyły inne straszne nazwy: Miednoje i Charków, a po kolejnych latach – Bykownia i Kuropaty.
Prezentowa publikacja jest śladem po nieodbytej wystawie, która przygotowana przez Instytut Pamięci Narodowej, została w kraju, bo jej plany zmiotła współczesna dziejowa burza, jaką jest agresja Federacji Rosyjskie na Ukrainę.
Czego już dzisiaj nie wolno pokazać w Rosji? Otwieramy broszurę. Z sepiowych zdjęć spoglądają młodzi ludzie, często w mundurach, bo większość jeńców obozu na jeziorze Seliger stanowili funkcjonariusze Policji Państwowej, Policji Województwa Śląskiego, Służby Więziennej, Żandarmerii Wojskowej, Korpusu Ochrony Pogranicza, Straży Granicznej. Byli też prawnicy, leśnicy, nauczyciele, urzędnicy. Kilkadziesiąt wybranych portretów to kropla w morzu. Warto przypomnieć, że na Księgę Cmentarną z Polskiego Cmentarza Wojennego w Miednoje składają się dwa opasłe tomy, gdzie każdemu oddano miejsce na zdjęcie formatu legitymacyjnego i krótką notkę biograficzną.
W omawianej publikacji – katalogu niewystawionej wystawy – jest obowiązkowa część historyczna, ilustrowana zdjęciami z epoki. Są tu znane ujęcia, przedstawiające podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow, jest bulwersujący moment, kiedy migawka fotografa uchwyciła toasty, jakie przy tej okazji wznosili hitlerowscy i sowieccy zbrodniarze, ze Stalinem na czele. Mapa odnotowuje ówczesny podział dwóch okupacji – jak daleko sięgała Rzesza, którędy przebiegały granice Generalnego Gubernatorstwa, a które obszary II Rzeczypospolitej przypadły po rozbiorze Sowietom – oraz usytuowanie obozów jenieckich i obozów specjalnych NKWD.
Zarówno archiwalne kartki, jak i współczesne zdjęcie Niłowo-Stołobieńskiej Pustelni wyglądają na pocztówki z wakacji, ale to wrażenie mija, kiedy doczytamy umieszczone obok teksty wspomnień. Poprzez wybór cytatów zagłębiamy się w tragiczną historię polskich jeńców, czytając fragmenty dokumentów, a także oglądając zachowane w dołach śmierci ślady po nich. Jest tutaj reprodukowany wyszywany orzełek, odznaki różnych formacji mundurowych czy nieśmiertelnik wojskowy. Są też przedmioty codziennego użytku, jak łyżka, manierka czy menażka. W kieszeniach mundurów zachowały się różańce i medaliony, podczas ekshumacji w Miednoje znaleziono też obrączki, pióra i kałamarze czy wykonane w obozie drewniane papierośnice.
Jednymi z najcenniejszych śladów są fragmenty listów – wydobywane z ziemi przez polskie ekipy ekshumacyjne, często w kontakcie ze światłem błyskawicznie blakły i rozsypywały się. Część udało się uratować, wzbogaciły teraz zbiory Muzeum Katyńskiego.
Historia jest nazywana nauczycielką życia, ale jej lekcje bywają gorzkie, a dostarczana wiedza – okrutna. Wydawać się mogło, że to, co najgorsze, już się wydarzyło w Niłowo-Stołobieńskiej Pustelni, zarówno w czasie przedwojennych stalinowskich czystek, jak i wobec Ofiar Zbrodni Katyńskiej, przetrzymywanych w ostaszkowskim obozie specjalnym. W końcu XX i na początku XXI wieku nastały też dobre lata. Po dziesięcioleciach represji do monasteru wrócili mnisi. W odległym Kalininie – znowu noszącym historyczne miano Tweru – uczczono polskie Ofiary Zbrodni Katyńskiej. W lasach obok wioski Miednoje w 2000 roku powstał Polski Cmentarz Wojenny, z imiennymi tabliczkami epitafijnymi wszystkich zamordowanych.
Przez wiele lat pielgrzymki Rodzin Katyńskich odwiedzały te miejsca, z czasem coraz lepiej były przyjmowane i ślad polskiej historii był coraz silniej utrwalany w tamtej przestrzeni. Niestety, propagandowe zaostrzenie „polityki pamięci” w Federacji Rosyjskiej – co skończyło się m.in. zniszczeniem polskiej tablicy w Twerze – a w końcu rosyjska agresja na Ukrainę w 2022 roku przekreśliły zarówno wieloletnie wysiłki dyplomatyczne, jak i czynione małymi krokami porozumienie.
Zamiast polsko-rosyjskiej wystawy w Ostaszkowie powstał albumik. Może to jednak znak nadziei, że kiedyś będzie lepiej?
Opracowała Izabella Sariusz-Skąpska