Autor

Tytuł

Jan Delo­wicz

Śmierć przy­szła wio­sną: miesz­kań­cy zie­mi ryb­nic­ko-wodzi­sław­skiej z obo­zów Kozielsk, Sta­ro­bielsk, Ostasz­ków zamor­do­wa­ni w roku 1940 w Katy­niu, Char­ko­wie i Kalininie

Wydaw­ca:

Miej­sce wydania:

Data wyda­nia:

Opis:

Iden­ty­fi­ka­tor ISBN:

Towa­rzy­stwo Miło­śni­ków Mia­sta Żory i Powia­to­wa i Miej­ska Biblio­te­ka Publicz­na w Rybniku

Żory

2000

ss. 214

83-913366-0-3

Tekst Jana Delo­wi­cza uka­zał się w roku 2000, wpi­su­jąc się tym samym w publi­ka­cje wyda­ne z oka­zji 60. rocz­ni­cy Zbrod­ni Katyń­skiej, popeł­nio­nej w wyni­ku decy­zji władz Biu­ra Poli­tycz­ne­go WKP(b) z 5 mar­ca 1940. Zgod­nie z tym ze zna­nym dopie­ro od lat dzie­więć­dzie­sią­tych „roz­ka­zem”, wio­sną 1940 roku funk­cjo­na­riu­sze NKWD zamor­do­wa­li bli­sko 22 000 pol­skich jeń­ców wojen­nych, aresz­to­wa­nych po agre­sji ZSRR na Rzecz­po­spo­li­tą i prze­trzy­my­wa­nych następ­nie w obo­zach w Koziel­sku, Sta­ro­biel­sku i Ostasz­ko­wie, a tak­że wię­zie­niach na tzw. Zachod­niej Ukra­inie i Zachod­niej Bia­ło­ru­si. Wśród ofiar zna­la­zły się tak­że oso­by zwią­za­ne z zie­mią ryb­nic­ko-wodzi­sław­ską. Książ­ka pre­zen­tu­je losy wybra­nych osób, któ­re pocho­dzi­ły wła­śnie z tego tere­nu lub przed woj­ną tam mieszkały.

Jak dziś powszech­nie wia­do­mo, przez lata praw­da o Zbrod­ni Katyń­skiej była prze­mil­cza­na w ofi­cjal­nym dys­kur­sie histo­rycz­nym. Dopie­ro zmia­ny poli­tycz­ne, jakie nastą­pi­ły po 1989 roku, umoż­li­wi­ły zbie­ra­nie i porząd­ko­wa­nie mate­ria­łów w celu usta­le­nia nazwisk i bliż­szych danych ofiar. Odby­wa­ło się to zarów­no w ska­li makro, jak i w lokal­nych spo­łecz­no­ściach. Pra­ca Jana Delo­wi­cza jest przy­kła­dem takiej oddol­nej dzia­łal­no­ści. Autor przez 10 lat zbie­rał doku­men­ty, zdję­cia i wspo­mnie­nia oraz prze­pro­wa­dzał wywia­dy z człon­ka­mi rodzin pomor­do­wa­nych. Źró­dłem infor­ma­cji były nie tyl­ko rela­cje krew­nych ofiar, ale tak­że bada­ne przez nie­go mate­ria­ły archi­wal­ne, takie jak kwe­stio­na­riu­sze oso­bo­we, zacho­wa­ne m.in. w Cen­tral­nym Archi­wum Woj­sko­wym w War­sza­wie. Dzię­ki temu zgro­ma­dził war­to­ścio­wy mate­riał, któ­ry przed­sta­wia wie­le zapo­mnia­nych fak­tów z życia ofiar, a zara­zem odda­je atmos­fe­rę tam­tych cza­sów, choć czy­ni to ze zróż­ni­co­wa­nym stop­niem szczegółowości.

Publi­ka­cję otwie­ra roz­dział zaty­tu­ło­wa­ny Agre­sja ze wscho­du, gdzie opi­sa­no sytu­ację przed inwa­zją ZSRR na Pol­skę oraz przed­sta­wio­no prze­bieg samej sowiec­kiej agre­sji. Następ­nie autor przed­sta­wia pokrót­ce dra­ma­tycz­ny kon­tekst, w jakim doszło do Zbrod­ni Katyń­skiej. Znaj­dzie­my tam cha­rak­te­ry­sty­kę obo­zów jeniec­kich, ilu­stro­wa­ną losa­mi kon­kret­nych osób: śle­dzi­my, co dzia­ło się z nimi od wrze­śnia 1939, pozna­je­my oko­licz­no­ści aresz­to­wa­nia i (zazwy­czaj) szcząt­ko­wą wie­dzę o warun­kach w miej­scu uwię­zie­nia. Osob­ny wątek sta­no­wi przy­po­mnie­nie wyda­rzeń z wio­sny 1943, kie­dy doszło do ujaw­nie­nia maso­wych gro­bów w lesie pod Smo­leń­skiem, a tak­że skró­to­we przed­sta­wie­nie póź­niej­sze­go o dzie­się­cio­le­cia pro­ce­su odkry­wa­nia praw­dy o pozo­sta­łych miej­scach kaź­ni w Char­ko­wie, Twe­rze i Kijo­wie oraz pochów­ku w Pia­ti­chat­kach, Mied­no­je i Bykow­ni. Mowa jest też o począt­kach dzia­łal­no­ści Rodzin Katyń­skich i upa­mięt­nie­niach zarów­no w kra­ju, jak i w Fede­ra­cji Rosyj­skiej i na Ukra­inie – trze­ba pamię­tać, że w chwi­li powsta­wa­nia książ­ki pierw­sze trzy nekro­po­lie katyń­skie dopie­ro powstawały.

Pod­sta­wo­wą treść książ­ki sta­no­wią syl­wet­ki wię­zio­nych w wymie­nio­nych w tytu­le obo­zach spe­cjal­nych NKWD w Koziel­sku, Sta­ro­biel­sku, Ostasz­ko­wie (stąd podział mate­ria­łów na trzy czę­ści). Auto­ro­wi uda­ło się usta­lić dane 90 osób, co oczy­wi­ście może być jesz­cze uzu­peł­nia­ne dzię­ki dal­szym bada­niom. Część z publi­ko­wa­nych not ogra­ni­czo­na jest do pod­sta­wo­wych danych, usta­lo­nych dzię­ki doku­men­tom ze wspo­mnia­nych archi­wów; zna­czą­cą więk­szość uzu­peł­nia­ją jed­nak pozy­ska­ne od rodzin rela­cje, zacho­wa­ne foto­gra­fie oraz – naj­cen­niej­sze i naj­bar­dziej poru­sza­ją­ce – frag­men­ty kore­spon­den­cji. Całość koń­czy się suple­men­tem, któ­ry doty­czy Poli­cji Woje­wódz­twa Ślą­skie­go, dzia­ła­ją­cej na zie­mi ryblic­ko-wodzi­sław­skiej w okre­sie międzywojennym.

Autor sam wska­zu­je na ogra­ni­cze­nia niniej­sze­go opra­co­wa­nia, pod­kre­śla­jąc, że natu­ral­ne jest, iż jego publi­ka­cja nie jest kom­plek­so­wa, bowiem nie uda­ło się usta­lić danych wszyst­kich ofiar. Ape­lu­je przy tym do czy­tel­ni­ków o prze­sy­ła­nie korekt i uzu­peł­nień, a szcze­gól­nie infor­ma­cji o oso­bach, któ­re nie zosta­ły opi­sa­ne w książ­ce z przy­czyn nie­za­leż­nych od autora.

War­to zauwa­żyć, że publi­ka­cja zosta­ła poprze­dzo­na wstę­pem od wydaw­cy, napi­sa­nym z nad­mier­nym pato­sem (na co przy­go­to­wu­je już pierw­sze zda­nie: „Krew, Prze­moc i Zbrod­nia to trzy sio­stry obec­ne nie­ustan­nie na kar­tach histo­rii nasze­go kon­ty­nen­tu”). Od tego typu sty­li­sty­ki stro­nią już dziś publi­ka­cje, któ­re chcą ucho­dzić za rze­tel­ne. Wyda­je się, że książ­ka mogła sobie dosko­na­le bez nie­go pora­dzić. Jed­nak jest to rów­nież znak cza­su, kie­dy pra­ca się uka­zy­wa­ła i pew­ne­go typu myśle­nia o koniecz­no­ści przy­wró­ce­nia odbior­com pamię­ci o wyda­rze­niach cen­zu­ro­wa­nych, prze­mil­cza­nych i zakła­my­wa­nych przez dzie­się­cio­le­cia wła­dzy komu­ni­stycz­nej. Mając to na uwa­dze, ina­czej czy­ta się też wple­cio­ny w tekst wiersz, któ­ry swo­je­mu ojcu poświę­ci­ła Ali­cja Patey-Grabowska.

Sam autor, chcąc wzmoc­nić war­tość nauko­wą tek­stów, na koń­cu umie­ścił obszer­ną biblio­gra­fię skła­da­ją­cą się z archi­wa­liów: Cen­tral­ne­go Archi­wum Woj­sko­we­go w War­sza­wie (CAW) i Związ­ku Bojow­ni­ków o Wol­ność i Demo­kra­cję (ZBo­WiD), a tak­że zbio­rów pry­wat­nych, publi­ka­cji zwar­tych i arty­ku­łów. Książ­kę nale­ży uznać za sku­tecz­ne narzę­dzie oca­le­nia pamię­ci o jeń­cach, będą­cych przed woj­ną miesz­kań­ca­mi zie­mi ryb­nic­ko-wodzi­sław­skiej. Naj­cen­niej­szym zaso­bem są – powtórz­my – opu­bli­ko­wa­ne tam bio­gra­my poje­dyn­czych osób, a zwłasz­cza dane pocho­dzą­ce z rela­cji rodzin.

Opra­co­wał Paweł Jasnowski